Wielu z nas, dając się ponieść fali wszechobecnego fit lifestyle’u i mody na perfekcyjny wygląd niezależnie od sytuacji, nieustannie zlicza każdą pochłoniętą, a właściwie wydzieloną sobie kalorię. Stało się bowiem faktem, że moda na styl życia fit zawładnęła niemalże każdym aspektem naszej codzienności.
Jednak co z tego, skoro nawet najszczuplejsza, wytrenowana osoba potrafi nie dostrzegać prawdziwego oblicza własnego psa? Skąd w nas tyle hipokryzji, by przejmować się najmniejszą fałdką wystającą zza paska spodni, kiedy w tym samym czasie zdajemy się kompletnie nie dostrzegać nadzwyczaj masywnej postury jamnika czy labradora, który z powodzeniem mógłby brzuchem froterować podłogę? Nie, błąd. Nie mógłby, ponieważ stan zdrowa i brak sił do podejmowania jakiejkolwiek dłuższej aktywności mu na to nie pozwala. Nadwaga i otyłość u psów coraz wyraźniej zasługuje na miano epidemii naszych czasów, a dzieje się tak tylko i wyłącznie z naszej winy. Za podstawę terapii nadwagi i otyłości uznaje się prawidłową, zbilansowaną, niskokaloryczną, a jednocześnie wysoce strawną dietę pełnoporcjową oraz odpowiednią dawkę ruchu, dostosowaną do możliwości czworonoga.